Handmade crafts and artistic items
Festiwal Prezentów – święto rękodzieła i ludzkiej pomysłowości
Są takie chwile w roku, kiedy miasto zwalnia tempo, a ludzie zaczynają patrzeć na siebie nieco cieplejszym wzrokiem. W powietrzu unosi się zapach goździków, pomarańczy i pierników, a każda witryna próbuje przypomnieć, że zbliża się czas wyjątkowy. Festiwal Prezentów wpisuje się w ten nastrój idealnie – to wydarzenie, które skupia wokół siebie wszystkich, którzy cenią rzeczy z duszą, stworzone ludzką ręką, a nie przez beznamiętne maszyny.
Nie jest to ani typowy jarmark, ani wystawa, ani pokaz. To raczej żywy organizm – miejsce spotkań, rozmów, odkryć i twórczego działania. Nie trzeba być znawcą sztuki ani kolekcjonerem designu, by poczuć się tu dobrze. Wystarczy choćby odrobina ciekawości i chęć spojrzenia na świat przez pryzmat ludzkiego wysiłku i wyobraźni.
Trzy światy, jedna przestrzeń
Festiwal dzieli się na trzy główne strefy, z których każda ma swój charakter i atmosferę. Pierwsza z nich – Art & Craft – przyciąga już z daleka kolorami, zapachami drewna i lakieru, miękkim światłem lamp i błyskiem szkła. To tutaj spotkać można artystów, którzy bez pośpiechu pokazują swoje prace: od ceramicznych filiżanek, przez biżuterię z naturalnych kamieni, aż po obrazy, grafiki i ręcznie rzeźbione zabawki. Dużo tu także dekoracji bożonarodzeniowych – nie tych seryjnych z supermarketu, lecz tworzonych z potrzeby serca. Niektóre są tak delikatne, że aż strach je dotknąć, inne – uderzają prostotą i rustykalnym wdziękiem.
W oczy rzuca się mnogość technik. Malarstwo na jedwabiu sąsiaduje z metaloplastyką, haftem i szkłem witrażowym. Można dostrzec też patchworkowe kołdry, szydełkowe anioły i filcowe torby, które mają więcej charakteru niż niejeden designerski model. W wielu pracach widać ślady czasu – i to nie przez przypadek. Uczestnicy nie boją się sięgać po zapomniane formy, jak koronka klockowa, sztuka temari czy dekoracyjne wyroby z wikliny.
Strefa Fashion to już inny klimat – bardziej współczesny, miejski, z domieszką nonszalancji. Młodzi projektanci pokazują tu autorską modę, która nie zginie w tłumie. Są płaszcze z geometrycznymi cięciami, sukienki szyte z odzyskanych tkanin, skórzane dodatki bez logo, ale z charakterem. Wszystko powstaje w krótkich seriach albo wręcz pojedynczych egzemplarzach. Projektanci, którzy stoją za markami obecnymi w tej strefie, często mają już za sobą udział w profesjonalnych targach, ale tu przychodzą z czymś bardziej osobistym – bez korporacyjnych ograniczeń i ciśnienia sprzedaży.
Trzecia część, Materials, jest trochę jak kulisy teatru. Nie błyszczy tak jak reszta, ale bez niej nie byłoby żadnego spektaklu. To tu znajdziemy narzędzia, pędzle, papiery ozdobne, farby do szkła i ceramiki, masy modelarskie, tkaniny, nici i niezliczone drobiazgi, bez których żadne rękodzieło się nie obędzie. Niektórzy odwiedzający spędzają tu najwięcej czasu – planując projekty, dobierając materiały, testując kolory. To miejsce inspiracji i konkretu zarazem.
Od twórcy – dla człowieka
Wielką siłą Festiwalu Prezentów są ludzie. Nie tylko ci, którzy przychodzą z gotowymi wyrobami, ale też ci, którzy dzielą się swoim warsztatem w trakcie warsztatów. Wśród nich wyróżnia się Piotr Barańczak, mistrz plecionkarstwa, który z niesamowitą cierpliwością uczy, jak ze sznurka stworzyć coś trwałego i pięknego. Kocioł Artystów – grupa edukatorów i artystów – prowadzi zajęcia dla dzieci i dorosłych, pokazując, że nawet z prostych materiałów można stworzyć coś wzruszającego. Warsztaty z robienia misiów czy świątecznych zapachów do kominka to nie tylko zabawa, ale też powrót do prostych radości, które gdzieś nam w codziennym pędzie umykają.
Duże zainteresowanie budzą też zajęcia organizowane przez Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Dzięki nim można poznać dawne techniki tworzenia słomianych ozdób – przypominających o tym, że święta kiedyś wyglądały inaczej. Bez plastiku, brokatu i świecidełek – za to z naturalnych materiałów, cierpliwości i symboliki.
Między sztuką a rzemiosłem
To, co wyróżnia Festiwal Prezentów spośród innych podobnych inicjatyw, to brak bariery między artystą a odbiorcą. Nie ma tu dystansu, nadęcia ani etykiet. Twórcy rozmawiają z odwiedzającymi, opowiadają o swojej pracy, pozwalają dotknąć, przymierzyć, zapytać. Czasem coś poprawiają na miejscu, doradzają, personalizują. Rękodzieło nie jest tu ekskluzywnym towarem – jest dzieleniem się talentem i czasem.
Nie wszystko jest idealne. Niektóre stoiska są trochę za ciasne, bywa tłoczno, czasem coś się przesunie albo zgaśnie światło. Ale właśnie to – niedoskonałości, ślady palców na szkliwie, zagięcia na kartce, niesymetryczne oczka w szydełkowej lalce – tworzy atmosferę prawdziwości. Nikt tu niczego nie udaje. I może właśnie dlatego Festiwal Prezentów tak trafia do ludzi.